Witam.
W marcu mała Marlenka miała chrzciny.
Chciałam dołożyć do prezentu coś od siebie i popełniłam takiego aniołka.
Jak na pierwszy raz nieskromnie powiem ,że mi się podoba.
Najwięcej problemów miałam z utwardzeniem.
Jednak wszystko wyszło jak miało.
Przed Świętami stwierdziłam ,że sama sobie zrobię koszyk na święconke.
Oto efekty i znowu przydasie od Gosi się przydały.
A wytrzymała bestia.Dużo włożyłam do środka a on nic.
Na świeta też zafundowałam sobie hiacynta.Był on w powijakach,Także nie wiedziałam co z niego wyrośnie.Ale jak już się rozwinął to urzekł mnie.
Te dwukolorowe kwiatki i......zapach.
A teraz na wesoło:
Przychodzi zima do lekarza:
-Co Pani dolega?
-Wiosna mi się spóżnia!!!
Tym optymistycznym akcentem życzę słonecznego tygodnia.Buziaki.
Bardzo ładne prace ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Prześliczne prace!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach hiacyntów, szkoda, że są tak na krótko :(. Prace bardzo piękne. 2 pity rozliczone :)), życzę dużo zdrówka dla Marlenki :))
OdpowiedzUsuńLadne prace :)
OdpowiedzUsuńanioł piękny :-)
OdpowiedzUsuń